dystans 29 km
biwak na 190 km
czas żeglugi 4h
zużycie paliwa 1.0 l
Wodowanie odbyło się na 161 kilometrze w Opatowcu (60 km). Okazało się że nie była to taka prosta sprawa. Na szczęście pojechała z nami spora ekipa Buraczków. Betonowy zjazd dla promu był zbyt stromy i zdecydowaliśmy się na wodowanie obok przez grząski i nierówny grunt metodą ręczną czyli pchania i trzymania na linach. Jakimś cudem się udało. Potem pizza w Starym Młynie i tak się okazało że wypłynęliśmy o 15.00.
Wisła zaskoczyła nas dużą ilością mielizn oraz kłodami i kamieniami tuż pod powierzchnią wody. Dwa razy zmuszeni byliśmy do opuszczenia jachtu w celu przepchania go przez mieliznę. Raz doszło do groźnego kontaktu z pieńkiem gdy akurat ustawiliśmy się bokiem do kierunku nurtu po awaryjnej zmianie kursu spowodowanej zahaczeniem o kamienie. Na szczęście nie powstała dziura w burcie.
Nie spotkaliśmy żadnej żeglugi, tylko dwie łódki z wędkarzami których notabene było wielu na brzegach. Niektórzy nawet pomagali nam informując o mieliznach.
Zatrzymaliśmy się wielkiej łasze pisku która jest wyspą. Nie obyło się bez ogniska i kiełbaski. Jest cudownie ale dokuczają nam komary.
pełny album
Wszystko co piękne rodzi się w bólach
OdpowiedzUsuń