Skansen w Nowogrodzie |
Narew - rzeka długości 484 km, my mamy do przepłynięcia 178 km, z czego kilkanaście to Zalew Zegrzyński, a ostatnie 17 zamienimy na Kanał Żerański. Przeznaczyliśmy na to 3 dni.
dzień 7 - 21.06
Wpłynęliśmy na Narew w Nowogrodzie. Na tablicy 178 kilometr, jak się później okazało kilometry
Wieczorna mgiełką spowodowana spadkiem temperatury |
Pierwsze wrażenie na Narwi pozytywne. Szeroko, głęboko i wolno płynąca rzeka - sielanka. Zauroczenie nie trwało jednak zbyt długo. Zgasło po pierwszym zahaczeniu o kamienie, na które nic nie wskazywało.
Na piątkowe zakupy zatrzymaliśmy się w Laskowcu za ostrym zakrętem w prawo. Do sklepu parę kroków, więc poszedłem drugi raz po zapas browarów.
Ruszyliśmy dalej. Przed nami elektrownia w Ostrołęce z progiem spiętrzającym. Próg podzielony jest na trzy części w poprzek rzeki a sygnalizacja świetlna pokazuje którą częścią trzeba płynąć. Opuszczona była skrajna lewa poduszka.
Ostrołękę minęliśmy bez zatrzymania, bo wspólnie uzgodniliśmy że nie ma co tam szukać (przepraszamy za to Ostrołęczan).
Na nocny postój stanęliśmy tym razem przy lesie za Ostrołęką na lewym brzegu w miejscu z małą infrastrukturą turystyczną w postaci wiaty i ławek przy ognisku. 140 kilometr, czyli dzisiaj 38 kilometrów Narwi, kilkanaście Pisy, razem ponad 50.
dzień 8 - 22.06
Drugi dzień zmagań z Narwią. Rzeka płynie leniwie, przez co trudno ją przeczytać. Często
Na Mazury |
Spotkaliśmy pierwszą łódź kierującą się na Mazury, potem jeszcze dwa jachty i jedną nietypową, bo odkrytą z materacem na dachu - dopytywali się, czy przejdą Pisą?
W miejscowości Różan chcemy się zatrzymać na zakupy. Musimy przepłynąć pod jednym z nielicznych mostów a płyniemy z postawionym masztem. Oceniliśmy że przejdziemy ale w ostatniej chwili zobaczyliśmy przed samym mostem druty energetyczne dużo niżej niż sam most. Za późno na jakąkolwiek reakcję. Zahaczyliśmy samym topem masztu i drut się prześlizgnął. Na szczęście nie był pod napięciem, no ale zero jakichkolwiek oznaczeń. Miasteczko zupełnie odcięte od Narwi. Trzeba się przedzierać przez błoto i krzaki żeby dotrzeć do ulicy, o braku nabrzeża nie wspominając.
Dziś sobota i noc świętojańska. Nad rzeką mijamy kilka lokalnych imprez z tej okazji. Na noc stanęliśmy w miejscowości Zambski Kościelne. Tutaj również impreza, nieco powyżej naszego biwaku, ale my mamy swoje ognisko - jak zwykle zresztą. Do ujścia 80 km, dziś przepłynęliśmy 60.
dzień 9 - 23.06
Niedziela - ostatni dzień długiego weekendu.
Malownicza odnoga Narwi w Pułtusku |
Dalszy spływ jest łatwiejszy. Jest głębiej bo sięga tu piętrzenie Zegrza. Praktycznie bez mielizn, za to z każdym kilometrem, jest coraz więcej motorówek i skuterów. Kumulacja tego niemiłego zjawiska następuje na Zalewie Zegrzyńskim. Szkoda że nie płyniemy tędy dzień później, byłby spokój.
Umówiliśmy się z Tomkiem (Pticą) i Agą w Serocku. Mają do nas dołączyć na jeden dzień. Przybiliśmy do przystani tuż za mostem. Obiad w smażalni ryb. To odwleczona rybka z jeziora Szymon na Mazurach.
W kierunku Nieporętu wystartowaliśmy na żaglach z czteroosobową załogą. Było z wiatrem ale bardzo słabym. Żeglowanie utrudniały fale od motorówek. Dopłynęliśmy do Zegrza około dwudziestej. Aga została wsadzona do taksówki, żeby dojechać do samochodu pozostawionego w Serocku, a reszta towarzystwa zajęła się wieczornymi zajęciami. Tym razem ogniska nie rozpaliliśmy. Drugi i ostatni raz w tym rejsie. Za noc w Wojskowym Klubie Sportowym zapłaciliśmy 35 zł a nasz dzisiejszy dystans to 50 km.
dzień 10 - 24.06
Na śluzie Tillingera |
Zaraz za śluzą wyjście na Wisłę, ale to już kolejny etap.
Podsumowanie
Narew ma dosyć wolny prąd, przez co utrudnione jest czytanie wody a w konsekwencji gorsza nawigacja. Porównując z Wisłą jest oczywiście węższa i nie ma praktycznie piaszczystych łach a woda bardziej przejrzysta. Częściej też można zahaczyć o twarde przeszkody pod linią wody, natomiast na Wiśle ląduje się łagodnie na piasku. Mimo wszystko jest ładna i ciekawa. Opis oczywiście dotyczy odcinka którym płynęliśmy.
Zalew Zegrzyński opanowany przez motorowodniaków. Bardzo mało żaglówek na wodzie a byłoby gdzie pożeglować blisko Warszawy.