Trudno ten dzień nazwać dniem rejsu, ponieważ poruszaliśmy się po drogach. Wyciągnęliśmy łódkę ciągnikiem Miodka, wcześniej ściągając jego omegę. Potem podczepiliśmy ją pod dostawczaka. Rzaq prowadził i tak dotarliśmy do Siemian.
Miodkowi należą się podziękowania za udostępnienie sprzętu.
Na tym kończy się nasza przygoda z Wisłą, ale to jeszcze nie koniec bloga.
Zawsze los stawia nam wyzwania ale trzeba im stawiać czoło. A Miodek to jest prawdziwy przyjaciel w końcu to moj Tata i jestem z tego dumna że mam takiego Tatę. Pozdrowienia dla Was Kochani. Ku przygodzie !!! 😊😊😊 Ahoj przygodo!!!
OdpowiedzUsuń