Woda według naukowców, nie mieści się w żadnej klasie czystości na znacznym odcinku. My w czasie rejsu korzystaliśmy z kąpieli na całej długości rzeki, robią tak też inni spływowicze oraz lokalna społeczność. Jedynie w Warszawie i kilkadziesiąt kilometrów poniżej Wisła nie zachęcała do zanurzania się w jej nurt. Woda niesie beżowo-żółtą zawiesinę wypłukaną przez deszcz i podmywane brzegi wiślane. Wszystko to osiada w zbiorniku Włocławskim i zmienia się w przejrzystą wodę.
Flora. W Wiśle nie ma praktycznie żadnej roślinności, ani pod wodą, ani na brzegach - żadnych szuwarów. Ułatwia to żeglugę na silniku - nie zatyka się chłodzenie, nic nie wkręca się w śrubę. No chyba że szmata która spadła z relingu i akurat natrafiła na śrubę, co nam się przydarzyło. Zupełnie inna sytuacja występuje na jeziorze Włocławskim. Tam jest dużo szuwarów i jeszcze więcej roślin podwodnych jak również grążeli. Brzegi Wisły porośnięte są głównie przez wierzbę i inne drzewa i krzewy liściaste, na dolnej Wiśle dochodzi sosna. Zaskakująco dużo jest piaszczystych łach na których często nic nie rośnie.
Ssaki jakie zauważyliśmy nad Wisłą to: dzik, sarna, łoś, lis - nie licząc gospodarczych. Najbardziej liczne jednak okazały się bobry. Widać to po drewnie opałowym które pozyskiwaliśmy ze stert przyniesionych przez wodę. Zdecydowana większość to odgryzione i okorowane patyki wierzby a resztę stanowiły śmieci i inne gałęzie. Kilkukrotnie zaobserwowaliśmy nawet bobry wieczorową porą.
Bobry na płyciźnie podczas kolacji. |
czapla siwa |
czarny bocian |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz